piątek, 20 lipca 2012

Tablica.pl usunięta z Google. Czy słusznie? (infografika)

W połowie maja pracownicy wyszukiwarki internetowej Google usunęli z wyników wyszukiwania kilka dużych serwisów internetowych. Przedstawiciele internetowego giganta podkreślają, że ukarali serwisy za nieuczciwe praktyki pozycjonerskie. Tymczasem jeden z usuniętych podmiotów - Tablica.pl twierdzi, że działał uczciwie i nadal ponosi niezasłużone konsekwencje.Google to wyszukiwarka, dzięki której użytkownicy Internetu mogą znaleźć w gąszczu informacji te, które ich interesują. Takie rozwiązanie powoduje, że wyszukiwarka kalifornijskiej spółki jest jednym z najpopularniejszych narzędzi sieciowych na świecie i w Polsce. Firmy od lat walczą o to, by ukazywać się na szczycie listy wyników Google, za każdym razem kiedy konkretny internauta szuka treści o tematyce prezentowanej przez daną stronę.

Dzięki silnej pozycji amerykańskiej firmy na polskim rynku to ona dyktuje warunki. Jedna decyzja administratora może spowodować, że dana strona będzie bardzo widoczna lub zginie w tłumie. Dlatego każda postanowienie o wycięciu, wywołuje na rynku duże emocje. Tak samo było też w maju 2012 roku, gdy z wyników wyszukiwania zniknęli Tablica.pl, Play i Bank Millenium. Decyzja Google była dla nas dużym zaskoczeniem, tym bardziej, że od początku istnienia serwisu zawsze działaliśmy uczciwie. Byliśmy też w stałym kontakcie z polskimi przedstawicielami Google, którzy nigdy nie mieli zastrzeżeń do działań Tablica.pl. Popieramy działania polegające na poprawianiu jakości wyników, jednak w naszym przypadku doszło do nieporozumienia. Nasza dotychczasowa współpraca przebiegała bez zastrzeżeń, ponieważ nigdy nie stosowaliśmy agresywnych technik pozycjonowania, które zarzuca nam Google. Znaleźliśmy się w zaklętym kręgu. Nie możemy wrócić do wyników wyszukiwania, ponieważ warunki stawiane przez wyszukiwarkę są nie do spełnienia - mówi Tomasz Drożdżyński, Dyrektor Pionu Ogłoszeń Drobnych w Grupie AllegroPrzedstawiciele Google w przeszłości informowali branżę, że wszelkie wątpliwości w postępowaniu serwisów będą zgłaszane i dopiero po ostrzeżeniu nastąpią konsekwencje. Tymczasem z Tablicą skontaktowano się dopiero 2 dni po tym, jak serwis został usunięty z wyników wyszukiwania. Dodatkowo, całą sytuację komplikuje fakt utrudnionej komunikacji z internetowym gigantem, który po przekazaniu informacji o karze i przesłaniu kilku domniemanych dowodów, nie chce się wdawać w dyskusje - dodaje Tomasz DróżdżyńskiJest kara, czy była zbrodnia?
Google Search Quality, zespół ds. walki ze spamem, zarzuca serwisowi korzystanie z SWLi, czyli z systemów wymiany linków, które pozwalają szybko wywindować witrynę na dobre pozycje w wyszukiwarce, oraz udostępnianie widgetów. Google wskazuje też przykładowe strony, które ich zdaniem zawierają nienaturalne linki do serwisu Tablica.pl. Okazuje się, że są to treści z Tablica.pl skopiowane przez użytkowników bądź webmasterów małych serwisów ogłoszeniowych. A na to, jak przekonują przedstawiciele Tablica.pl, serwis nie ma wpływu. W tym momencie mamy ponad 1,7 miliona aktywnych ogłoszeń oraz 11 milionów unikalnych użytkowników. Przy tak ogromnej skali praktycznie nie można zapobiec tego typu praktykom polegającym na kopiowaniu treści. Analizy naszego działu prawnego pokazały, że nie ma narzędzi prawnych, które mogłyby zakazać użytkownikom pobierania treści z serwisu, zwłaszcza jeśli ogłoszenie kopiuje jego autor, a to oni są sprawcami nienaturalnego ruchu, który zarzuca nam Google - mówi Tomasz DrożdżyńskiInternauci do promocji swoich ogłoszeń na prywatnych stronach, blogach czy forach wykorzystują także popularne widgety, które Tablica udostępniła na prośbę użytkowników. Te praktyki również zostały błędnie zakwalifikowane prze Google jako niedozwolone. Warto podkreślić, że widgety są powszechnie stosowane przez takie serwisy jak chociażby Amazon czy eBay i w ich przypadku Google nie miało podobnych zastrzeżeń. Bilans strat
W wypadku Tablicy marka serwisu okazała się na tyle silna, że jego daleka pozycja w wyszukiwarce dla użytkowników nie stanowiła dużego problemu. Za to konkurencja miała duże pole do popisu. Niektórzy webmasterzy wykorzystują naszą nieobecność w wynikach wyszukiwania i promują swoje witryny naszym kosztem - przed nałożoną karą codziennie odwiedzało nas średnio 180 tys. osób, którzy trafiali na Tablica.pl wpisując do Google nasze frazy brandowe, takie jak "tablica", "tablica pl" czy "tablica poznań". Dlatego też, natychmiast po otrzymaniu kary zdecydowaliśmy się zwiększyć nasze wydatki i wykupić kampanię w Google AdWords, zabezpieczając frazy brandowe. Nie zrobiliśmy tego, by sztucznie utrzymać ruch w serwisie, ponieważ tylko 10% z ponad 11 milionów unikalnych użytkowników trafia do nas poprzez linki sponsorowane - wyjaśnia Marcin Urbańczyk, General Manager Tablica.plJak widać kara nałożona przez Google dotyka nie tylko właścicieli serwisu, ale przede wszystkim użytkowników, nie tylko Tablicy. Mimo akcji zakrojonej na szeroką skalę, wiele szukanych fraz w dalszym ciągu daje przekierowania do stron nieistniejących czy do spamu, który miał być przecież wyeliminowany.

Zszafydoszafy.pl - nowa garderoba bez wychodzenia z domu

Ruszył nowy serwis Zszafydoszafy.pl - dedykowany kobietom lubiącym modę, a przy tym ceniącym udane i oszczędne zakupy. Witryna, oprócz możliwości sprzedaży lub wymiany garderoby, oferuje użytkowniczkom artykuły poświęcone najnowszym trendomSerwis Zszafydoszafy.pl został stworzony z myślą o kobietach, które lubią bawić się modą, nie wydając przy tym majątku, mają swój własny styl i w sposób świadomy kompletują swoją garderobę. Zszafydoszafy.pl to również miejsce, w którym zabiegane i pochłonięte obowiązkami panie, m.in. młode mamy, mogą kupić coś dla siebie i swoich pociech, nie tracąc czasu i nerwów w sklepach lub po prostu - miło spędzić czas na lekturze ciekawych artykułów czy inspirującej rozmowie na forum - mówi Krzysztof Kobylarz, pomysłodawca i właściciel serwisuWitryna Zszafydoszafy.pl wpisuje się w ekologiczny nurt, tak zwanego szafingu, którego ideą jest wymiana bądź sprzedaż ubrań, obuwia, torebek oraz dodatków i akcesoriów. Internautki, po zarejestrowaniu się do serwisu, mogą pozyskać nowe ubrania czy dodatki, pozbywając się jednocześnie rzeczy, które zalegają w ich szafach. Rejestracja do serwisu jest darmowa, a jego użytkowniczki nie płacą żadnych prowizji od przeprowadzonych transakcji. Zgromadzone w serwisie, przeznaczone do sprzedaży bądź wymiany artykuły zostały podzielone według dwóch głównych kategorii: Kobieta oraz Dziecko. W ramach każdej z nich zbudowano drzewo z kategoriami szczegółowymi. Dodatkowo, proponowane artykuły kategoryzowane są według: marki, rozmiaru, koloru i rodzaju proponowanej transakcji (sprzedam, wymienię, oddam za darmo). Wszystkich proponowanych kategorii jest łącznie kilkaset, co znacznie ułatwia odnalezienie poszukiwanego towaru i dokonanie odpowiedniej transakcji. Zszafydoszafy.pl został również wyposażony w funkcje Przymierzalni i Garderoby, dzięki którym dokonywane transakcje są nie tylko świetną zabawą, ale przede wszystkim gwarancją lepszego dopasowania zakupów do oczekiwań. Dają one bowiem możliwość przymierzenia i dopasowania ubrań, a także zaprezentowania własnych, oryginalnych stylizacji w sposób, który jeszcze bardziej zachęci użytkowniczki do ich zakupu.

Google zmienia sposób działania wyszukiwarki (wideo)

Chcemy poprawić jakość wyników wyszukiwania - mówi szef Google Polska, Artur Waliszewski na temat wprowadzonych zmian w działaniu popularnej wyszukiwarki. Chodzi o sposób pozycjonowania stron, który ma być teraz jeszcze bardziej obiektywnyZmiany, wprowadzane przez Google mają być nakierowane na skuteczność w działaniu wyszukiwarki. Celem zmian w algorytmie jest poprawianie jakości wyników wyszukiwania - tłumaczy Artur WaliszewskiNawiązuje w tym miejscu nie tylko do polityki firmy, ale też do samej definicji wyszukiwarki, która ma dostarczać użytkownikowi pożądanych przez niego rezultatów Podstawowa naszą zasadą jest to, że wyniki wysłane użytkownikowi mają być jak najlepsze, jak najbardziej obiektywne - tłumaczy Agencji Informacyjnej Newseria Artur Waliszewski

W tym przypadku chodzi o interesy internautów, przeszukujących zasoby sieci w oparciu o oprogramowanie Google'a. Firma zapewnia, że nie zapomina o tych, którzy są na drugim biegunie tej "układanki", czyli o autorach oraz właścicielach portali i serwisów, zainteresowani tym, by ich strony, w wynikach wyszukiwania były jak najwyżej. W tym celu mogą podejmować różne działania - zapewnia dyrektor Google PolskaZwraca jednak uwagę, że wiele takich zabiegów firma uważa za niezgodne ze wskazówkami dla webmasterów, które publikowane są na jej stronach. Nikomu nie mówimy, że pewne rzeczy wolno lub nie wolno robić. My tylko mówimy: jeżeli chcesz uczestniczyć w obiektywnej wyszukiwarce, która stara się dostarczyć użytkownikom najbardziej obiektywnych wyników, to przestrzegaj naszych wskazówek. Jak będziesz ich przestrzegał, to będziesz na takiej pozycji w wyszukiwarce, na jaką twoja witryna, zdaniem użytkowników, zasługuje - mówi WaliszewskiSztuczne "podciąganie" pozycji w wyszukiwarce jest sprzeczne z polityka jej twórców, negatywnie wpływa na jakość wyników. Dodaje, że zachowanie wszystkich użytkowników sieci powinno opierać się na pewnych, czytelnych zasadach. Twórcy stron je tworzą, a algorytm plus pewna mądrość innych użytkowników sieci decyduje o tym, na jakiej pozycji te strony są w wyszukiwarce - dodajeDziałania, zmierzające do tego, by sztucznie "podkręcić" daną pozycję, z definicji zaprzecza obiektywności wyszukiwarki, a na to, jak podkreśla Waliszewski, firma nie może sobie pozwolić. Skutkiem ubocznym zmian, może być to, że pewne techniki stosowane przez różne serwisy internetowe po to, żeby w tych wynikach być wyżej, przestają działa - twierdzi WaliszewskiSzef Google Polska tłumaczy, że w ten tylko sposób można budować skuteczne narzędzie, jakiego dziś oczekują użytkownicy sieci. Chodzi nam o to, żeby wyniki wyszukiwania oddawały rzeczywistą sytuację w sieci i rzeczywiście odpowiadały na potrzeby użytkowników, a nie były odbiciem tego, czy ktoś potrafi sprytniej tworzyć różne rozwiązania, które powodują podbicie strony w wynikach - dodaje WaliszewskiWyszukiwarka Google została stworzona 14 lat temu w Stanach Zjednoczonych. Według danych indeksuje ponad bilion witryn internetowych.

Internauci o Agnieszce Radwańskiej nie tylko na Facebooku

Agnieszka Radwańska przegrała w finale Wimbledonu. Dla Polaków - głodnych sukcesów po Euro 2012 - Radwańska stała się na chwilę najważniejszym dobrem narodowym, spychając w cień nawet siatkarską reprezentację. Z jakim odzewem spotkał się jej wyczyn w internecie?Internauci o Agnieszce Radwańskiej nie tylko na Facebooku"Mamy największy sukces polskiej tenisistki, największy sukces polskiego tenisa, a jak wygra to będzie to mega sukces, bo jeszcze nigdy żadna polska tenisistka, żaden polski tenisista nie osiągnął takiego szczytu. Trzymajmy mocno kciuki za Agnieszkę, by wygrała. Początek spotkania o godzinie 15:00, transmisja w Polsat Sport, WSZYSCY przed telewizory!" - zachęcał jeden z forowiczów. Polacy ruszyli więc przed telewizory, a następnie w otchłań świata www, żeby komentować relacje z pojedynku, dzielić się wrażeniami na forach i zwierzać za pomocą blogów. W ciągu 10 dni, od 7 do 17 lipca 2012 roku, o Agnieszce Radwańskiej wspomniano w internecie prawie 6 tys. razy. W tym samym czasie o zwycięstwie Polaków w siatkarskiej Lidze Światowej napisano "zaledwie" 1,8 tys. razy. Wg niektórych internautów Radwańska wyznaczyła nową jakość w polskim sporcie: "Panna Radwańska osiągnęła największy sukces w swej karierze - i była wściekła, ze jej sukces nie był pełny, że nie wygrała. To wspaniała wiadomość, gdyż świadczy o tym, że panna Radwańska chce gonić sukcesy, ma wielka ambicje i nie zadowala jej "znakomite drugie miejsce" - tak jak wielu polskich sportowców. Jestem pewien, ze dzięki takiemu podejściu do kariery panny Radwańskiej, polscy kibice będą mieli okazje do oglądania wielu sukcesów tenisistki. Wielkie brawa!!!".

Kto gratulował Radwańskiej na Facebooku?
W analizowanym czasie bardzo aktywne w sieciach społecznościowych w kontekście Radwańskiej były media i firmy.

Najwięcej, bo po kilkanaście wpisów na temat tenisistki, opublikowały na Facebooku portale o profilu sportowym: SportoweFakty.pl, SPORT, Sport.pl i Onet Sport. Intensywnie blipowała sportowa redakcja polskieradio.pl. Wśród firm najaktywniejsza była również ta o charakterze sportowym: Star Typ-Sport.

Radwańską wspierały, gratulowały lub wspominały o jej grze również osoby publiczne. Napisały o tym m.in. znane panie: Magdalena Mielcarz, Dorota Zawadzka, Maryla Rodowicz, Karolina Korwin-Piotrowska, Katarzyna Wachowska, Patricia Kazadi, Katarzyna Tusk i Monika Olejnik. Nie zabrakło oficjalnych informacji na profilach Ewy Kopacz oraz Bronisława Komorowskiego.

Okazuje się, że fanów Agnieszki Radwańskiej można spotkać w każdej branży, zarówno wśród korporacji, jak i small biznesu. Szczególnie na Facebooku, gdzie swe wsparcie lub uznanie dla tenisistki wyraziły m.in. (wybrane, w kolejności alfabetycznej): A & M Galica. Pokoje gościnne, Allegro, Ceneo, Citeam, Cottonfield Polska, Cyfrowy Polsat, Decathlon Polska, Drogerie Natura, empik.com, Gorący Kubek, Groupon Polska, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Square Space Concept Store & Interior Design, Szafy INDECO, Teatr 6. Piętro, Tymbark.

Zainteresowanie wyczynami Radwańskiej w internecie szczytowy punkt osiągnęło w dniu meczu, aby w kolejnych stopniowo i systematycznie się zmniejszać. "Polacy to Mistrzowie....każdą porażkę zamienią w wielki sukces"
Radwańska na Wimbledonie - napisano o tym prawie 2,5 tys. razy! Nie obyło się bez skandalu: europoseł Marek Migalski zagalopował się na Twitterze przy okazji pojedynku Radwańskiej z Williams, obrażając rywalkę Polki, a przy okazji także posłankę Annę Grodzką. Zdarzenie to wywołało spore zamieszanie w mediach, zdecydowana większość internautów potępiła Migalskiego w prawie 150 dyskusjach na ten temat. Kontrowersje wokół europosła zniknęły jednak w natłoku sportowych emocji związanych z finałem Wimbledonu. "Brawo Agnieszka! Znakomity pojedynek! Pokazałaś mistrzowską klasę. Tak trzymaj - w przyszłym roku puchar będzie w Twoich rekach! Trzymamy kciuki!" - takie komentarze dominują w internecie. Jednocześnie jednak dostrzec można opinie bardziej sceptyczne: "Gdybym podczas transmisji meczu miał zamknięte oczy i tylko słuchał tego, co mówi p. Tomaszewski, to byłbym przekonany, że Radwańska ogrywa Williams, i w efekcie wygrywa ten mecz. Niestety, oczu nie zamknąłem ani na chwilę. I widziałem - Radwańskiej do tenisowej doskonałości (Navratilowa, Seles, Graff, Evert-Lloyd, Hinggis, Szarapowa, itd.) brakuje tyle, ile Polsce do zrównania się cywilizacyjnie ze światem po naszej lewej ręce, gdy stoimy twarzą w stronę Bałtyku. A najlepsze jest to omawianie wielkiego sukcesu, w każdej TV, pierwszego od 70. lat. Polacy to Mistrzowie... każdą porażkę zamienią w wielki sukces". To nie jedyna wzmianka na temat komentatorów pojedynku: "Aga, jak bardzo spieprzyli realizatorzy Twój mecz, dając za komentatorów dwóch starców. Jeden komentował jak zza grobu, dusząc się, kaszląc i ledwo co sapiąc. Ludzie na łożu śmierci tak mówią, a może lepiej, bo bardziej wyraźnie. Taki komentarz w TVN - jesteś na pozycji straconej, musiałaś być i im podziękuj, jak reanimuje się trupy to tak bywa. Nie pozwalaj by trupy komentowały Twoje mecze!".

Kibice wychwycą najdrobniejsze detale
Internauci przy każdej okazji wykazują się zaskakującą drobiazgowością - w przypadku Radwańskiej dowodem tego są dyskusje na temat tego, czy żuła gumę w czasie wywiadu pomeczowego, czy pogratulowała odpowiednio rywalce oraz jak ubrany był jej ojciec, kiedy odbierał Radwańską z lotniska w Balicach. "Długo oglądam tenis, a pierwszy raz nie pogratulowała przegrana zwyciężczyni. Ponadto też pierwszy raz zawodniczka żuła gumę w czasie wywiadu pomeczowego. Nie mogła poczekać te 5 minut? Jak dla mnie pełny obciach, zwłaszcza, że to ponoć panienka z dobrego domu.
Serena zdobyła się na jakieś przyjazne zdanie o grze rywalki, Aga grała chyba z powietrzem" - zauważył z niesmakiem jeden z forowiczów gazeta.pl, co wywołało różnorakie reakcje: "Aga nie żuła gumy, tylko wzięła cukierka, bo z powodu bólu gardła nie mogła normalnie mówić", "Bezpośrednio po meczu- Aga jak najbardziej pogratulowała. Czy chodzi o przemowę? W czasie przemowy - Aga walczyła z tym, żeby sie nie pobeczeć publicznie:)", czy: "Dziewczyna, która ma wszelkie szanse stać się twarzą polskiego sportu, ogładą nie ujmuje, trzeba to uczciwie przyznać. Wielka szkoda. Ja wiem, że ona ten mecz i tę porażkę bardzo przeżywała, czuło się podczas tego wywiadu, że jest bliska płaczu - ale jednak szkoda". Może właśnie te mniejsze lub większe wpadki sprawiają, że Radwańska jest traktowana przyjaźnie przez dziennikarzy i komentatorów, trochę jak dziewczyna z sąsiedztwa, czego swoistym dowodem jest pieszczotliwe "Isia", które pojawiło się w komentarzach ponad 700 razy, a dostrzegalne jest także w mediach tradycyjnych.

Pieniądze Radwańskiej
Mimo powszechnego niesmaku i oburzenia, związanego z Migalskim, nie udało mu się zdobyć takiego rozgłosu, jaki towarzyszy rodzinie Radwańskich: o Urszuli Radwańskiej w analizowanym okresie wspomniano niemal 500 razy, o ojcu sióstr Radwańskich - niemal 400. Dosyć medialną informacją, choć - wg niektórych źródeł - nie tak świeżą, okazał się rozwód rodziców Radwańskiej, omówiony kilkadziesiąt razy w internecie. Powrót do kraju tej polskiej "pierwszej rakiety" omówiono w 0,5 tys. publikacji. W 20 materiałach wzmiankowana została torebka Louis Vuitton Radwańskiej, z którą pojawiła się na krakowskim lotnisku. Torebka, zakupy, luksusowy samochód, a przede wszystkim zarobione na korcie pieniądze - dziennikarze i internauci nie mogli tego nie zauważyć. Pieniądze są nie bez znaczenia w przypadku Radwańskiej: z jednej strony dyskusję napędzają informacje o jej zarobkach, z drugiej zaś jak mantra powtarzana jest historia kariery Radwańskiej, która możliwa była tylko dzięki wysiłkom rodziców. O sponsorach w kontekście tenisistki wspomniano w analizowanym okresie zaledwie około 90 razy, przy czym zarówno o - na przykład - Staropolance, jak i o Ryszardzie Krauze, pierwszym sponsorze, napisano po kilkanaście razy.

Nie samym tenisem żyje Radwańska
Zakupy - o tej pasji Radwańskiej wiedzą kibice oraz czytelnicy portali plotkarskich. W ciągu analizowanych 10 dni napisano o zakupach tenisistki prawie 60 razy. Nie da się ukryć, że po Wimbledonie Radwańska ma co wydawać - jest czwarta na liście najbogatszych zawodniczek sezonu, o czym napisano ponad 50 razy. Co ciekawe, nie spotkało się to z potępieniem ze strony zawistnych zwykle internautów: pod publikacjami na temat jej Lexusa - z którym w rzeczywistości współpracuje, jednak takie szczegóły zwykle internautom umykają, gdy jest okazja do hejterstwa - pojawiły się niemal wyłącznie pozytywne opinie: "Stać ją na to, niech jeździ. Zapracowała sama na tego lexusa".

Isia czy Pisia?
"Dewotkę z rydzykowej sekty. Niech ją przypilnują, żeby flagi na krucyfiks nie zamieniła. Jakby brakowało bardziej zasłużonych sportowców i nienawiedzonych" - tak zareagował jeden z internautów na wieść, że Radwańska został wybrana chorążym polskiej reprezentacji na olimpiadę w Londynie. Poruszył w ten sposób drażliwy temat politycznego uwikłania tenisistki, która deklaruje, że jest apolityczna. Po powrocie z Wimbledonu Radwańska spotkała się z marszałek Ewą Kopacz (110 publikacji), czego skutkiem były sugestie, że rząd próbuje uzyskać względy tenisistki: "Przecież Isia jest zawsze 10-go na miesięcznicy... Tusk nigdy jej nie kupi..", nie zabrakło teorii spiskowych: "Rodzina Radwańskich to zagorzali zwolennicy Jarka Kaczyńskiego. I tylko kwestia czasu, kiedy matoły z PO to wyciągną i zaczną na nią pluć". Internauci piętnujących powiązania Radwańskiej z PiSem używają formy "Pisia", choć wciąż nie brakuje komentatorów podchodzących do sprawy z dystansem: "Czy ona jest aktywnym politykiem? Prywatnie to ona może sobie nawet Korwina popierać (albo jeszcze śmieszniej) i nic nikomu do tego. Jako sportsmenka z sukcesami będzie niosła flagę, a nie rekwizyty Rodziny RM".

Autor:
Nina Olszewska, starsza specjalistka analiz przekazów mediowych IMM.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Polski e-commerce rośnie najszybciej w Europie (raport)

2,5 miliona transakcji na rynku handlu elektronicznego, przy trzycyfrowym wzroście sprzedaży, to wyniki z ostatnich 12 miesięcy. Największe udziały w nich miał sektor telekomunikacyjny, serwisy zakupów grupowych oraz sprzedawcy biletów lotniczych - wynika z raportu Zanox.Analiza zanox pokazuje preferencje zakupowe Polaków z ostatnich 12 miesięcy. Wynika z niej, że najwięcej transakcji generował sektor telekomunikacyjny - 260 tysięcy transakcji, a szczyt przypadał na okres od listopada 2011 do lutego 2012. Dużym zainteresowaniem cieszyły się zakupy grupowe z 250 tysiącami transakcjami. Największy wolumen obrotów wygenerowała natomiast sprzedaż biletów lotniczych, których zakupiono 200 tysięcy, z największą liczbą transakcji w styczniu bieżącego roku. Z opracowania wynika także, że reklama w modelu "płać za efekt" sprawdza się z powodzeniem przy sprzedaży kredytów gotówkowych i hipotecznych. Znalazło to potwierdzenie w podpisaniu ponad 10 tysięcy umów kredytowych. Zainteresowanie marketingiem afiliacyjnym rośnie w bardzo szybkim tempie. Z podsumowania ostatnich 12 miesięcy działalności nowego biura zanox wynika, że liczba wygenerowanych transakcji w Polsce rosła w trzycyfrowym tempie, w porównaniu do analogicznego okresu w roku ubiegłym. To ważny sygnał dla branży reklamowej oraz klientów, którzy do tej pory z pewną rezerwą podchodzili do marketingu wydajnościowego. Teraz mamy twarde dane udowadniające, że również w Polsce to rozwiązanie się sprawdza i przynosi realne zyski dla reklamodawców- mówi Jakub Maj, dyrektor regionalny na Europę Centralną i Wschodnią w zanox. Europejski lider marketingu wydajnościowego zwraca również uwagę na rosnące zainteresowanie tą formą reklamy wśród wydawców, którzy coraz chętniej publikują ją w swoich serwisach.

Zanox przedstawiając swoje wyniki, zwrócił również uwagę na to, kiedy Polacy najczęściej kupują w sieci. Z przedstawionych danych wynika, że najwięcej transakcji dokonywanych jest od poniedziałku do środy, później ta liczba spada, by z ponownie wzrosnąć w niedzielę.

Czołowe marki stawiają na efekty
W ostatnich 12 miesiącach zanox rozpoczął współpracę z czołowymi firmami i markami z różnych branż. Do programów firmy dołączyły przedsiębiorstwa z sektora telekomunikacyjnego, m.in.: Orange oraz jego marka Neostrada, a także UPC i Netia. Swoje reklamy powierzyły także serwisy e-commerce, takie jak: Groupon, ASOS, Gruper, Douglas, Limango czy nowe na polskim rynku Sarenza, Enamora. Do sieci zanox dołączyli również klienci z branży finansów i ubezpieczeń: AXA, CitiBank, Expander, Santander, Getin, Raiffeisen i BGŻ.

Jak będzie wyglądał e-commerce w drugiej połowie 2012?
Mimo zastoju w branży reklamowej, marketing efektywnościowy przeżywa rozkwit.


- Polska jest najszybciej rozwijającym się rynkiem zanox w Europie od 2 lat. Obecna skala napawa ogromnym optymizmem - reklama afiliacyjna dla wielu naszych partnerów jest głównym kanałem pozyskiwania klientów i generowania sprzedaży w internecie. Ten stan nie powinien ulec zmianie w ciągu następnych 6 miesięcy- mówi Jakub Maj z zanox.

Automatyczne transakcje walutowe - wygoda dla spłacających kredyty

Nowe rozwiązanie wprowadzone przez Internetowykantor.pl przyda się wszystkim spłacającym kredyty walutowe. Rozbudowa serwisu o funkcję auto-zatwierdzania pozwala na skrócenie czasu transakcji i brak konieczności każdorazowego akceptowania kursu waluty.Duża konkurencja na rynku wymiany walut stymuluje rozwój oferty i listy korzyści dla klientów. Rośnie dystans pomiędzy kantorami internetowymi a tradycyjnymi. Lista korzyści przemawiająca za wymianą walut online została właśnie poszerzona o automatyczne transakcje walutowe. Teraz oprócz wygody dokonywania transakcji z dowolnego miejsca z dostępem do Internetu i bezpieczeństwa wymiany walut usprawnieniu uległ sam proces obsługi.

W portalu Internetowykantor.pl, pojawiła się nowa usługa, która dodatkowo zmniejsza ilość działań jakie ma do wykonania klient podczas transakcji. Teraz każdy użytkownik portalu ma możliwość sprzedać bądź kupić walutę bez dodatkowego potwierdzania operacji w panelu klienta. Wielu z naszych klientów, to osoby spłacające kredyty walutowe. Wprowadzona funkcjonalność pozawala im na pełną automatyzację spłaty miesięcznej raty. Oprócz oczywistych zysków finansowych mogą teraz oszczędzać swój czas- mówi Michał Czekalski, współwłaściciel Internetowykantor.pl.

System automatycznie po otrzymaniu pieniędzy przelanych przez klienta przewalutowuje środki po kursie bieżącym. Po tej operacji pieniądze są przesyłane na rachunek wskazany przez klienta. Kantor umożliwia automatyczną wymianę całej przelanej kwoty lub dokładne określenie jaką ilość waluty należy zakupić. Pozostałe po transakcji środki są automatycznie zwracane na konto złotówkowe klienta.

To doskonałe rozwiązanie dla m.in. dla osób regularnie kupujących walutę, np. posiadaczy kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich czy euro. W połączeniu ze zleceniami stałymi przelewów jedynym naszym zmartwieniem staje się zapewnienie odpowiedniej ilości środków na rachunku prowadzonym w polskich złotych. Korzystający z Internetowykantor.pl mają nadal możliwość samodzielnej decyzji o momencie wymiany waluty. Osoby, które chcą wybrać kurs waluty mogą to zrobić poprzez zalogowanie się do systemu transakcyjnego.

Jaki content tworzyć? (infografika)

Content to bardzo modne słowo w branży medialnej, reklamowej i internetowej. Content jest wszak królem sieci. Ważne, aby publikować to, co przyciąga użytkowników. Jaki jest ten content, który przyciąga?Czym jest content, czyli zawartość, treść tego, co robimy w internecie? Jest to niewątpliwie esencja naszych działań. Możemy wiele mówić o formie - ciągle dyskutujemy o designie, layoutach stron oraz grafikach - ale to content jest najważniejszy. W sporze pomiędzy treścią, a formą to treść jest ważniejsza, ale aby ta treść spełniła swoją wirusową powinność musi być też ubrana w odpowiednią formę.

Na pewno infografika jest dobrą formą do przedstawienia kilku niezawodnych pomysłów na publikowane w internecie treści. Na pewno liczba 21 jest przyciągająca. Dlaczego akurat 21? Tyle bowiem praw dotyczących contentu umieszczono na poniższej grafice. Dwadzieścia jeden jest liczbą idealną, iloczynem 3 i 7, a więc cyfr symbolizujących pełnię oraz boskość. Poniższe prawa muszą więc być skuteczne i prawdziwe. Już pierwsze z nich jest zresztą tego potwierdzeniem - nasze życie faktycznie jest krótkie, a content nam o tym przypomina. Strach się bać, co będzie dalej.

Wiadomości świat Kino domowe Artykuły biurowe Dogging Reklama laski Odloty